Jest nam niezmiernie miło poinformować, że uczeń naszej szkoły – Hubert Sikorski został finalistą Olimpiady Chemicznej, co zwalnia go z matury z tego przedmiotu i daje mu wynik na poziomie 100%.
O sukcesie, przygotowaniach i planach, Hubert Sikorski szeroko wypowiedział się dla mediów szkolnych, miejskich i powiatowych w rozmowie z nauczycielem – Wojciechem Zembrzyckim.
W.Z. Zostałeś finalistą Olimpiady Chemicznej. Jak wyglądają przygotowania do tak dużego przedsięwzięcia i kto Ci pomagał?omagał?
H.S. W czasie całego okresu przygotowań kontaktowałem się ze znajomym, który wiele lat temu również wywalczył tytuł finalisty, a obecnie jest doktorem chemii. Od niego również miałem większość książek i pomocy naukowych. Przygotowania rozpocząłem już w wakacje. W roku szkolnym miałem także zajęcia z Panią Profesor Mileną Pieróg. Oprócz pomocy merytorycznej, mogłem liczyć również na wsparcie mentalne. Pani Pieróg stosowała motywującą formę oceniania. Atmosfera przygotowań była bardzo pozytywna. Muszę przyznać, że po każdym etapie myślałem, że to koniec mojej przygody z Olimpiadą. Jednak udało się. Słyszałem, że często trudność sprawiają zadania eliminacyjne z folderu wstępnego. Ja miałem jednak dobrych nauczycieli, którzy odpowiednio mnie poprowadzili i dzięki temu poradziłem sobie z tym bez większych problemów. Trzeba wiedzieć, że zakres tematyczny jest chyba bliższy zagadnieniom ze studiów niż zakresowi wiedzy, którą trzeba przyswoić do matury. Chyba największy problem stanowił utrudniony dostęp do pomocy naukowych. Trzeba zaznaczyć, że pozostali nauczyciele pozwolili mi się skupić głównie na Olimpiadzie, a zagadnienia z innych przedmiotów mogłem nadrobić później.
W.Z. Dlaczego chemia? Czy to wybór wśród ulubionych przedmiotów czy życiowa pasja?
H.S. Moimi ulubionymi przedmiotami zawsze były: fizyka, matematyka i chemia. Z tych trzech to chemia jest mi najbliższa. Jest to dziedzina, która wymaga wiedzy, zdolności matematycznych i umiejętności logicznego myślenia. Myślę, że żaden inny przedmiot nie łączy w sobie, w tak właściwych proporcjach, tych trzech elementów. Nauka chemii to sama przyjemność.
W.Z. Co było impulsem do zainteresowania się dziedziną chemii? Jak długo trwa Twoja przygoda z tą nauką?
H.S. Już w szkole podstawowej miałem kontakt z chemią. Moja nauczycielka przyrody wprowadziła nas w podstawy chemii. Już wtedy spodziewałem się, że będę sobie dobrze radził z tym przedmiotem. Moje przywidywania potwierdziły się w gimnazjum, gdy zostałem laureatem przedmiotowego konkursu z chemii. W liceum byłem już nastawiony na intensywniejszą pracę w zakresie tej dziedziny, gdyż wiedziałem, że to właśnie na konkursach chemicznych sprawdzę się najlepiej. Podczas wyboru liceum brałem pod uwagę między innymi fakt, że uczy tu Pani dr Milena Pieróg.
W.Z. Czy były momenty zniechęcenia w poznawaniu wiedzy chemicznej lub szczególne chwile, które pchały Ciebie ku głębszemu poznawaniu tej nauki? Jeśli tak, to jakie?
H.S. Momenty zniechęcenia podczas nauki chemii zdarzały mi się bardzo rzadko. Jak już wspomniałem jest to bardzo logiczna dziedzina nauki, w której oprócz uczenia się na pamięć trzeba starać się zrozumieć różne procesy, a to właśnie lubię. Trudności mogą pojawić się, gdy uczeń stara się przyswoić zbyt trudne tematy. Wtedy po prostu warto się cofnąć i na spokojnie przejść przez tematy pośrednie. Dzięki temu niezrozumiałe zagadnienie zacznie się rozjaśniać. Ważne jest też, by mieć dostęp do dobrych pomocy naukowych.
W.Z. W jakich konkursach lub olimpiadach uczestniczyłeś dotychczas? Co dają Tobie takie konkursy?
H.S. W gimnazjum uzyskałem tytuł finalisty przedmiotowego konkursu z fizyki oraz tytuł laureata konkursu przedmiotowego z chemii. W liceum, w drugiej klasie wygrałem indeks na Politechnikę Gdańską. Oprócz tego brałem udział w konkursach chemicznych matematycznych niższej rangi (Alchemik, Kangurek, Liga Zadaniowa). Sukcesy w konkursach motywują mnie jeszcze bardziej do dalszej pracy. W gimnazjum udało mi się nawet w pierwszej klasie zająć pierwsze miejsce w wojewódzkim konkursie wiedzy o starożytności. Przez wiele lat uczestniczyłem w konkursach recytatorskich i często stawałem na podium.
W.Z. Czy masz możliwość i okazję dzielić się swoją wiedzą z ludźmi? Jakieś spotkania, znajomi, którzy także są zainteresowani tą dziedziną?
H.S. Od czasu do czasu zwracają się do mnie osoby z prośbą o pomoc (nie tylko z chemii). Jakiś czas temu zacząłem prowadzić własny kanał na YouTube, ale szybko zawiesiłem prace nad filmami, aby w roku szkolnym bardziej skupić się na nauce. Rozważam możliwość powrotu do tego przedsięwzięcia w czasie wakacji.
W.Z. Czy ktoś z Twoich bliskich miał wpływ na taki profil Twoich zainteresowań? Kto wspiera Cię w tej naukowej drodze?
H.S. Moim rodzicom zależy, abym sumiennie się uczył. Od dziecka wspierali mnie w rozwijaniu moich talentów. Nigdy nie narzucali mi drogi rozwoju. Motywowali mnie jednak do pełnego zaangażowania w przedsięwzięcia, których się podejmowałem. Rodzice uświadomili mi, że wykształcenie to najlepsza droga do zapewnienia sobie dobrej przyszłości.
W.Z. Który dział chemii jest Tobie najbliższy i dlaczego?
H.S. Myślę, że najbliższa jest dla mnie chemia fizyczna. Jest to dział, który wymaga logicznego myślenia i pewnej "smykałki fizyka". Bez odpowiednio wypracowanego systemu myślenia nie jest łatwo uczyć się chemii fizycznej. Nie wystarczy tutaj dobra pamięć. Zdolności matematyczne także się przydają. To właśnie przyciąga mnie w tym dziale chemii. W czasie przygotowań do Olimpiady polubiłem także chemię organiczną. Przekonałem się, że aby być dobrym w tej dziedzinie trzeba po prostu dużo czytać i robić jak najwięcej zadań, stopniowo zwiększając poziom trudności. W tej dziedzinie potrzebna jest dobra pamięć, ale zdolność kojarzenia faktów także jest bardzo przydatna.
W.Z. Czy chciałbyś związać przyszłość z chemią? Co zamierzasz robić po ukończeniu liceum?
H.S. Chemia bardzo mnie ciekawi, jednakże w planach mam studia medyczne na kierunku lekarskim. Praca lekarza jest bardzo wartościowa i potrzebna. W tej dziedzinie jest także wiele dróg rozwoju. W czasie studiów i specjalizacji na pewno nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że wystarczy mi samozaparcia.
W.Z. Jaką radę jako kolega dałbyś osobom, które nie przepadają za chemią lub nie potrafią jej zrozumieć? Jak uczyć się chemii i uczyć się w ogóle? Jaką radę dałbyś przyszłym Filomatom, wybierającym naszą szkołę na miejsce nauki?
H.S. W czasie nauki nie używałem żadnych zaawansowanych technik zapamiętywania. Pan Bóg obdarzył mnie dobrą pamięcią oraz pewnymi predyspozycjami do przedmiotów ścisłych. Sądzę, że są ludzie, którzy muszą znacznie więcej pracować, by osiągać wysokie wyniki. Do żadnego innego konkursu nie przygotowywałem się tak intensywnie jak do Olimpiady, jednak to modlitwa miała największe znaczenie. Myślę, że mam dość specyficzne preferencje względem sposobu nauczania. Nie jestem fanem robienia notatek, map myśli lub rysunków. Lubię uczyć się słuchając ciekawych wykładów lub korzystając z odpowiednio wyselekcjonowanych pomocy naukowych. Uważam, że w chemii trzeba starać się jak najwięcej zrozumieć i jak najmniej uczyć się na pamięć. Każdy ma inne predyspozycje. Jedni uczą się efektywnie czytając teksty publicystyczne-naukowe, a inni analizując wzory i wykresy. Bardzo efektywna jest nauka poprzez wykonywanie zadań. Warto także wcielać się w rolę nauczyciela. Tym sposobem można łatwo utrwalić zdobyte informacje. Najważniejsze to nie poddawać się. Jeśli chemia zamyka przed tobą drzwi, to polej je kwasem siarkowym i poczekaj, aż same się otworzą.